w drodze

w drodze

sobota, 12 sierpnia 2023

Łeba

 

 

Lało, dzieci chorowały i dręczyła mnie myśl, że cały długo wyczekiwany urlop spędzę w domu, robiąc porządki i słuchając "Skyfall". Żeby chociaż trochę go uratować, potrzebowałam wycieczki w jakieś nowe miejsce. Padło na Łebę. Wzięliśmy parasole, kurtki przeciwdeszczowe, małe plecaczki (żeby w razie czego ruszyć gdzieś dalej) i wyjechaliśmy. 2,5 godziny pociągiem z Gdańska minęło szybko, choć na miejscu zaskoczył nas rozkopany teren dworca. Chyba i ta, i kilka innych inwestycji w mieście trochę się przeciągnęło...  

Pierwszy raz byłam w Łebie. Trochę to dziwne, bo leży ledwie 60 km od mojego miejsca urodzenia. Ale po torach kolejowych łączących nadmorskie miejscowości został jedynie tzw. Szlak Zwiniętych Torów - zwiniętych przez Sowietów w 1945 i niestety nigdy nie odbudowanych. 

I w sumie też dziwne, że mieszkając prawie całe życie na Pomorzu i odwiedziwszy całkiem sporo nadmorskich miejscowości i tak zdziwiłam się w Łebie. A tu kilka moich zdziwień:

➡️ nie ma promenady nadmorskiej. Jest las, łabędzi staw, strefa przybrzeżna odgrodzona płotem (głównie jednak las z mocno zagęszczonym drzewostanem);
 
➡️ część tej strefy nadmorskiej jest prywatna. Zajmuje ją całkiem ładny zabytkowy hotel (który kiedyś był domem zdrojowym, a dziś nazywa się zamkiem), ale z zakazem stepu nawet do parku dla niepłacących;
 
➡️zamiast promenady jest długa ulica, idąca przez całe miasto, od jego dawnej części, która jest dziwnie daleko od morza, aż po zajmujący naprawdę spora przestrzeń lunapark przy wejściu na plażę, niedaleko tego stawu łabędziego;
 
➡️w lunaparku są fajne warsztaty lego, poza tym w mieście są liczne malutkie muzea, dom do góry nogami i całkiem sporo opcji spędzania czasu, gdy pada;
 
➡️kiedy nie pada, też jest co robić, choć mieliśmy mniej szans, żeby się o tym przekonać ;) ale jest labirynt z krzewów, sporo gier zręcznościowych w tym samym parku (jednym z najlepszych moich wspomnień z całego pobytu jest rodzinna gra w hokeja właśnie tam); są kajaki, rzeka, dwa jeziora, no i oczywiście plaża. I najlepsze, czyli Słowiński Park Narodowy zaczynający się zaraz za miastem.
 
➡️genialne place zabaw w tematyce morskiej - jest ich kilka i dzieciaki mogłyby tam spędzać całe godziny. Są nawet obok toalety (co bardzo by się przydało gdańskim i usteckim placom zabaw)!

➡️naprawdę fajna baza noclegowa. W naszym hotelu/ośrodku były wewnętrzny i zewnętrzny plac zabaw, animacje (teatrzyk dla dzieci, dmuchańce, warsztaty robienia lizaków w zaprzyjaźnionej manufakturze słodyczy), chociaż dzieciakom najbardziej podobały się same pokoje - a wszystko to za bardzo przyzwoite ceny; są też w mieście fajne campingi;
 
➡️dostaliśmy zniżki do rożnych atrakcji i przejazdów melexem (takie taksówki wieloosobowe, wyjątkowo tu popularne) i miałam wrażenie że cała masa biznesów jest ze sobą powiązana. Zresztą nawet sklepy miały nazwy sugerujące, że ludzie się tu znają (u Kusego, u Borata, u Basi itd.).
 
➡️meleksem można się dostać prawie wszędzie za kilka złotych, za to komunikacja PKS chyba w ogóle nie funkcjonuje. Do skansenu w Klukach nie ma jak dojechać bez samochodu. 

➡️miejscowość jest niemal wyłącznie turystyczna - nie wiem, czy udało mi się dostrzec jakiekolwiek budynki, które nie miały choćby częściowo funkcji turystycznej, no może poza policją i strażą pożarną, które oczywiście też obsługiwały turystów.
 
➡️syreny na budynku straży pożarnej wyły bardzo często. Kiedy szliśmy jeszcze z bagażami z dworca, zaskoczyło nas to wycie i zaraz sprawdzaliśmy, czy nie doszło do jakiejś katastrofy, o której nie wiemy. Czy mamy się chować albo uciekać? W recepcji nas uspokojono, że to tutaj normalne - pewnie jakiś pożar albo akcja na wodzie. I tak co chwilę. Zdecydowanie nie jest to dobre miejsce np. dla straumatyzowanych uchodźców z Ukrainy. 
 
➡️jedzenie w porządku i bez "paragonów grozy". Przed wyjazdem jak zwykle dojadaliśmy resztki z lodówki: ziemniaki z poprzedniego dnia zalaliśmy na patelni jajkiem. Na miejscu okazało się, że to lokalna potrawa "bulwë z jaje", którą można dostać w restauracji w parku narodowym ;) 
 
➡️w porcie powstaje Muzeum Archeologii Podwodnej! Jest już szkielet budynku, fasada, schody, i nawet jeden wrak w środku... Planowane zakończenie budowy w maju 2024, ale pewnie znów coś się przedłuży. W każdym razie mamy plan, żeby przyjechać na otwarcie :) Będziemy śledzić tu: https://nmm.pl/projekt-oddzial-leba/



Brak komentarzy: