w drodze

w drodze

piątek, 6 lipca 2007

Wrocław

Kiedy wyjeżdżaliśmy z Ustki było tak zimno i mokro, że dorzuciliśmy i do plecaków i na siebie jeszcze trochę "niepotrzebnych" ubrań. W pociągu mieliśmy przedział tylko dla siebie, bo kto o tej porze roku wraca znad morza?

Niestety pierwszą część dnia przespaliśmy. Nie zdążyliśmy na poranną sesję Sympozjum Agory, której gwiazdą był zapewne Zygmunt Bauman, a tematem dnia "Religion versus civil society: The role and place of religion". Druga część była niczego sobie. Odnieśliśmy wrażenie, że choć wszyscy mówili jednym językiem, to chyba nie bardzo się rozumieli ;) Na końcu podniesiono kwestie odróżniania pojęć "church" i "religion". Niektórym wydało się szokujące (i dali temu wyraz), że tak wielu mówców widziało w religii i kościele narzędzia budowy społeczeństwa demokratycznego. Przypominano więc sobie jak to doszło do tego, że oddzielono państwo od kościoła... Będziemy tam też jutro :)

A poza tym, Wrocław uroczy jak zwykle. Kiedy tak się tu z kimś spaceruje, to co chwilę chce się całować :*