w drodze

w drodze

piątek, 27 września 2013

Zdrowie turystów!

Wszystkiego najlepszego z okazji Światowego Dnia Turystyki! My o istnieniu takowego śwęta dowiedzieliśmy się szczęśliwie ze strony Muzeów Watykańskich z informacją, że tego dnia wstęp jest darmowy :)) Chyba niewiele osób o tym wiedziało, bo kolejek do kas po darmowy bilet nie było wcale, a całe rzędy przewodników na okolicznych ulicach dalej naciągały turystów na płatne wycieczki, obiecując im bilet bez kolejki.



Weszliśmy więc przed południem, wyszliśmy wieczorem... W dużej mierze dlatego, że muzeum zbudowane jest gorzej niż IKEA - tam przynajmniej są skróty i można zawsze zrezygnować z długiej drogi i wrócić, a tu jak raz znalazło się na trasie do kaplicy sykstyńskiej, to nie było powrotu, trzeba było przemierzyć długie długie korytarze i sale po drodze, samą kaplicę i dopiero po wielu innych salach można było urwać się na plac czy do kawiarni. A na korytarzach tłumy, które popędzaliśmy wjeżdżając na nie wózkiem...




Samo muzeum było OK - kilka fajnych sal (zwłaszcza sztuka etruska i 20-wieczna) i bardzo bardzo dużo obrazów i fresków, które same w sobie nie robiły szczególnego wrażenia, dopiero w swej masie wydawały się jakoś imponujące...





Znów za to dziwne wrażenie robił cały przemysł zbudwany na turystach, ale pisaliśmy już o tym tutaj, więc nie będziemy się powtarzać. 










Po muzeum wróciliśmy zmęczeni do domu, żeby wykąpać dziecko, a jak zaśnie poczytać w spokoju książkę. Tak się składa, że było to akurat „Witajcie w raju! Reportaże o przemyśle turystycznym”, w którym szwedzka autorka Jenny Dielemans trochę się z nas wyśmiewa...