"Attitude - the difference between
an ordeal and an adventure"
Pierwszy dzień podróży niemal cały
w pociągu. Śniadanie we Wrocławiu, drugie w pociągu do Drezna,
lunch miał być w Dreźnie, ale cały czas przeznaczyliśmy na
bieganie, robienie fotek i oduczanie się robienia zakupów, więc
kanapki pałaszowaliśmy już w pociągu do Norymbergi. Obiad miał
być w Norymberdze, ale zaczęliśmy obawiać się późnego
przyjazdu na kemping i pospieszyliśmy do bawarskiego Monako (czyli
Monachium), pierwszym pociągiem jaki był. Za to kolacja, ech
kolacja... Nie jest łatwo zrobić zakupy po 20:00 w Niemczech. Na
szczęście był falafel i stacja benzynowa i jakoś zmontowaliśmy
sobie piknik. Rano po godzinnym opóźnieniu spowodowanym zaćmieniem
umysłów i pojechaniem autobusem w drugą stronę (z plusów tej
przygody, śniadanie w ekologicznym supermarkecie), w końcu mieliśmy
szansę zobaczyć inne części miasta niż park i osiedle willowe.
Teraz pijemy kawę w centrum i zabieramy się za planowanie obiadu :)
P.S. A w podróży zgodził się
towarzyszyć nam Claude
Lévi-Strauss...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz