w drodze

środa, 23 lipca 2014
Ustka o brzasku
niedziela, 20 lipca 2014
Najbardziej hałaśliwe i prostackie miasto w Polsce?
W tym roku wakacje spędzamy w Ustce,
przede wszystkim ze względów rodzinno-zawodowo-organizacyjnych,
czyli rodzina partycypuje w opiece nad maluchem, a my w tym czasie
piszemy doktoraty. Na początku lipca byliśmy tym miejscem niemal
zachwyceni, wręcz odkrywaliśmy na nowo wszelkie jego zalety,
zwłaszcza parki, las, koncerty skrzypcowe i akordeonowe, no i
przede wszystkim plażę, gdzie można było sobie poczytać, budować
zamki i pobawić jak za dawnych czasów. Niestety pod koniec lipca
jest tu już tragedia. I już nawet nie chodzi o to, że tłumy ludzi
i sznury samochodów ewidentnie nie mieszczą się w tym małym
miasteczku, ale przede wszystkim o idiotyczną politykę władz
miasta polegającą na zezwalaniu na wszelki hałas, kociokwik i
kolorową tandetę.
Teraz tak wygląd miejsce, w którym mieliśmy wesele. A niech to wszystkie mewy...! |
Te włosy Wam się w Ustce nie zjeżą |
Gratów z roku na rok coraz więcej |
Tak parkowałby Elvis |
Niemal każdy metr promenady wypełniony jest
przez jakiś straganik z warkoczykami, piłeczkami i innymi
pierdołami, nawet centralne miejsce promenady zostało skutecznie
zablokowane przez ogródek piwny. Druga część promenady zajęta
przez koncerty i głośniki, więc zator jest całkowity.
Epicentrum wszelkiej propagandy |
Ale
wizualny rzyg to nic w porównaniu z akustycznym. Koncerty różnych
gwiazdek oczywiście tak głośne, że w pobliżu nie da się stać,
ale nawet tam gdzie mieszkamy dobiega nas łupanie basów, bo
przecież wszyscy basy uwielbiamy i wszyscy chcemy się do nich gibać
późnym wieczorem.
Wart odnotowania przypadek kostki na ulicy |
Naprawdę można się załamać, jeśli w upalny
dzień trzeba mieć ciągle zamknięte okno, by choć trochę obronić
się przed ciągłym rykiem motorów (które jakoś upodobały sobie
to rzekome uzdrowisko), kłótniami pijanych przechodniów, głośnym przaśnym
disco lecącym z otwartych okien jakichś gratów i, co jest już
absolutna torturą, reklamami różnych obiektów turystycznych,
lecącymi w kółko z innych gratów. Dziś np. jeden taki idiota
stanął nam w korku pod domem, dzięki czemu kilka razy z rzędu
musieliśmy wysłuchać całego tekstu reklamy akwarium. Treść tej propagandy pozostaje niezmiennie głupia i od lat ta sama. Przynajmniej
wiemy, co bojkotować – akwaria i bunkry, bo skutecznie swoją nachalnością zniechęciły
nas do odwiedzenia ich, choć nigdy jeszcze tam nie byliśmy.
Kto odnajdzie i odgadnie niepasujący element? |
W każdym
razie wszystkim absolutnie odradzamy przyjazd do Ustki w środku sezonu, bo
bardziej zanieczyszczonego miejsca hałasem, brzydotą i głupotą
dawno nie widzieliśmy.
Pompujmy ponad płoty! |
Jeżeli te kolorowe zdjęcia nie przekonują Was do trzymania się z dala, bo - przykładowo - uważacie, że skoro ludzie tu są, to znaczy, że podoba im się, to ostrzeżemy Was jeszcze przed chodnikami. W wielu miejscach miasto zostało "zrewitalizowane" w iście zabójczy dla ludzi sposób. Mianowicie drogi dla samochodów uczyniono gładkimi i może nawet z lekka miękkimi, a miejsca tradycyjnie przeznaczone na chodniki pokryto drobną kostką brukową. Chodziło zapewne o to, by zniechęcić niezmotoryzowanych turystów z torbami na kółkach. Jedak uparci piechurzy oraz ci, którzy na spacery nie wybierają się samochodem, powszechnie spływają na środek drogi, gdyż wolą chodzić po dywanach dla samochodów.
Złośliwościom nie byłoby końca, gdybyśmy tego roku trafili do tego uzdrowiska w poszukiwaniu np. zdrowia. My jednak przyjechaliśmy w zasadzie do pracy, więc i czasu nie mamy, żeby rzetelnie dokumentować tę - mimo wszystko typową dla polskiego wybrzeża - biegunkę potwornych pomysłów na rozwój, biznes i rozrywkę.
Tylko jak tu uchronić dziecko przed dziwacznymi upodobaniami estetycznymi i potrzebami konsumpcyjnymi?
Złośliwościom nie byłoby końca, gdybyśmy tego roku trafili do tego uzdrowiska w poszukiwaniu np. zdrowia. My jednak przyjechaliśmy w zasadzie do pracy, więc i czasu nie mamy, żeby rzetelnie dokumentować tę - mimo wszystko typową dla polskiego wybrzeża - biegunkę potwornych pomysłów na rozwój, biznes i rozrywkę.
Tylko jak tu uchronić dziecko przed dziwacznymi upodobaniami estetycznymi i potrzebami konsumpcyjnymi?
Subskrybuj:
Posty (Atom)