Lało, dzieci chorowały i dręczyła mnie myśl, że cały długo wyczekiwany urlop spędzę w domu, robiąc porządki i słuchając "Skyfall". Żeby chociaż trochę go uratować, potrzebowałam wycieczki w jakieś nowe miejsce. Padło na Łebę. Wzięliśmy parasole, kurtki przeciwdeszczowe, małe plecaczki (żeby w razie czego ruszyć gdzieś dalej) i wyjechaliśmy. 2,5 godziny pociągiem z Gdańska minęło szybko, choć na miejscu zaskoczył nas rozkopany teren dworca. Chyba i ta, i kilka innych inwestycji w mieście trochę się przeciągnęło...
Pierwszy raz byłam w
Łebie. Trochę to dziwne, bo leży ledwie 60 km od mojego miejsca
urodzenia. Ale po torach kolejowych łączących nadmorskie miejscowości
został jedynie tzw. Szlak Zwiniętych Torów - zwiniętych przez Sowietów w
1945 i niestety nigdy nie odbudowanych.
I w sumie
też dziwne, że mieszkając prawie całe życie na Pomorzu i odwiedziwszy
całkiem sporo nadmorskich miejscowości i tak zdziwiłam się w Łebie. A tu
kilka moich zdziwień:
➡️ nie ma promenady
nadmorskiej. Jest las, łabędzi staw, strefa przybrzeżna odgrodzona
płotem (głównie jednak las z mocno zagęszczonym drzewostanem);
➡️ część tej strefy nadmorskiej jest prywatna. Zajmuje ją całkiem ładny
zabytkowy hotel (który kiedyś był domem zdrojowym, a dziś nazywa się
zamkiem), ale z zakazem stepu nawet do parku dla niepłacących;
➡️zamiast promenady jest długa ulica, idąca przez całe miasto, od jego
dawnej części, która jest dziwnie daleko od morza, aż po zajmujący
naprawdę spora przestrzeń lunapark przy wejściu na plażę, niedaleko tego
stawu łabędziego;
➡️w lunaparku są fajne warsztaty lego, poza
tym w mieście są liczne malutkie muzea, dom do góry nogami i całkiem
sporo opcji spędzania czasu, gdy pada;
➡️kiedy nie pada, też
jest co robić, choć mieliśmy mniej szans, żeby się o tym przekonać ;)
ale jest labirynt z krzewów, sporo gier zręcznościowych w tym samym
parku (jednym z najlepszych moich wspomnień z całego pobytu jest
rodzinna gra w hokeja właśnie tam); są kajaki, rzeka, dwa jeziora, no i
oczywiście plaża. I najlepsze, czyli Słowiński Park Narodowy zaczynający
się zaraz za miastem.
➡️genialne place zabaw w tematyce
morskiej - jest ich kilka i dzieciaki mogłyby tam spędzać całe godziny.
Są nawet obok toalety (co bardzo by się przydało gdańskim i usteckim
placom zabaw)!
➡️naprawdę fajna baza noclegowa. W naszym
hotelu/ośrodku były wewnętrzny i zewnętrzny plac zabaw, animacje
(teatrzyk dla dzieci, dmuchańce, warsztaty robienia lizaków w
zaprzyjaźnionej manufakturze słodyczy), chociaż dzieciakom najbardziej
podobały się same pokoje - a wszystko to za bardzo przyzwoite ceny; są
też w mieście fajne campingi;
➡️dostaliśmy zniżki do rożnych
atrakcji i przejazdów melexem (takie taksówki wieloosobowe, wyjątkowo tu
popularne) i miałam wrażenie że cała masa biznesów jest ze sobą
powiązana. Zresztą nawet sklepy miały nazwy sugerujące, że ludzie się tu
znają (u Kusego, u Borata, u Basi itd.).
➡️meleksem można się
dostać prawie wszędzie za kilka złotych, za to komunikacja PKS chyba w
ogóle nie funkcjonuje. Do skansenu w Klukach nie ma jak dojechać bez
samochodu.
➡️miejscowość jest niemal wyłącznie
turystyczna - nie wiem, czy udało mi się dostrzec jakiekolwiek budynki,
które nie miały choćby częściowo funkcji turystycznej, no może poza
policją i strażą pożarną, które oczywiście też obsługiwały turystów.
➡️syreny na budynku straży pożarnej wyły bardzo często. Kiedy szliśmy
jeszcze z bagażami z dworca, zaskoczyło nas to wycie i zaraz
sprawdzaliśmy, czy nie doszło do jakiejś katastrofy, o której nie wiemy.
Czy mamy się chować albo uciekać? W recepcji nas uspokojono, że to
tutaj normalne - pewnie jakiś pożar albo akcja na wodzie. I tak co
chwilę. Zdecydowanie nie jest to dobre miejsce np. dla straumatyzowanych
uchodźców z Ukrainy.
➡️jedzenie w porządku i bez "paragonów
grozy". Przed wyjazdem jak zwykle dojadaliśmy resztki z lodówki:
ziemniaki z poprzedniego dnia zalaliśmy na patelni jajkiem. Na miejscu
okazało się, że to lokalna potrawa "bulwë z jaje", którą można dostać w
restauracji w parku narodowym ;)
➡️w porcie powstaje Muzeum
Archeologii Podwodnej! Jest już szkielet budynku, fasada, schody, i
nawet jeden wrak w środku... Planowane zakończenie budowy w maju 2024,
ale pewnie znów coś się przedłuży. W każdym razie mamy plan, żeby
przyjechać na otwarcie :) Będziemy śledzić tu:
https://nmm.pl/projekt-oddzial-leba/